Okazuje się jednak, że prezydentowi ten kaznodziejski styl, tak bardzo się spodobał, iż postanowił pójść o krok dalej. Jako, że na lednickich polach odbywało się coroczne Spotkanie Młodych pod hasłem "W imię Ojca", prezydent chętnie skorzystał z zaproszenia dominikanów, by podbudować swój wizerunek "konserwatysty" i "wzoru ojcostwa". Wszak dzieci u niego dostatek.
Gdy tam już stanął, ogłosił nową prawdę objawioną:
"żyjemy w świecie zróżnicowanym i nie ma jednego prawa bożego "To pewnie dlatego, lokator Belwederu jest gorącym zwolennikiem zapłodnienia in vitro oraz zawziętym przeciwnikiem obecności krzyża w przestrzeni publicznej. Dlatego też pewnie, zaraz nie omieszkał dodać,
"że dzisiaj trzeba dopilnować ściśle zasady, która służy i państwu polskiemu, i Kościołowi, a nawet wszystkim Kościołom w Polsce, zasady ścisłego rozdziału między państwem a Kościołem.Zastanawiam się co w takim razie, robi wiekowy już polityk na młodzieżowym zgromadzeniu religijnym. Tu sprawę postanowił wyjaśnić(?) też ojciec, Jan Góra. Oświadczył on:
"Cieszymy się, że pierwsza osoba w państwie daje swoją pieczęć temu spotkaniu.(...) Zwielokrotniła się też obecność mediów"No i już chyba wiemy, że nie chodzi o zgromadzenie "w imię Ojca" a raczej o parcie "ojców" na szkło.
Ciekawe, czy w przyszłym roku o. Góra, połączy swe siły z np. Jurkiem Owsiakiem.
Jakie wtenczas będzie zainteresowanie mediów, a jaki otwarty i nowoczesny będzie Kościół.
Ale czy o to chodzi?